Przy okazji wpisu dotyczącego prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości nadmieniłem, że większość spraw tego typu kończy się wnioskiem o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy, czyli rodzajem ugody między sprawcą a prokuratorem.

Nie inaczej jest w przypadku przestępstwa posiadania narkotyków.

Oczywiście jako, że wizyta na komisariacie Policji jest stresującym przeżyciem, a prowadzący sprawę funkcjonariusz zapewnia, że kara nam proponowana, jest niewspółmiernie niska w porównaniu z tą, która zostałaby orzeczona przez Sąd w przypadku przeprowadzenia rozprawy, na układ przystajemy. I to niezależnie od okoliczności sprawy.

Prawda jest jednak taka, że w chwili silnego wzburzenia emocjonalnego trudno zachować zimną krew.

Ale czy nawet przy pełnej percepcji jesteś w stanie ocenić, jaka kara jest adekwatna do występku? Oczywiście nie. Sprawiedliwy wymiar kary zależy od wielu czynników, przez co tylko specjalista jest w stanie dokonać stosownej oceny i doradzić Ci, czy w zaistniałych okolicznościach warto układać się z organami ścigania.

Nie jest jednak prawdą, że kara orzeczona przez Sąd będzie z reguły wyższa niż uzgodniona z prokuratorem. Z moich obserwacji wynika, że jest odwrotnie.

Pamiętaj też, że samo skazanie nie jest wcale takie oczywiste. Sąd może przecież umorzyć postępowanie z powodu znikomej społecznej szkodliwości czynu, albo umorzyć je warunkowo.

Na zakończenie przedstawię anegdotę obrazującą trudność sytuacji osoby, która zderza się z aparatem ścigania. Sytuację tę miałem okazję obserwować jako obrońca. Otóż pewien młody człowiek chciał poddać się dobrowolnie karze w związku z posiadaniem marihuany. Był pewien swego sprawstwa. Problem w tym, że przestępstwa nie popełnił.. Handlarz sprzedał mu nieznany susz, który wcale nie był niedozwolony. Mój klient był jednak przekonany, że to marihuana, więc i wina jest pewna. Na szczęście wszystko wyjaśniło po przeprowadzeniu badań fizyko – chemicznych i zakończyło powodzeniem.