Kto z nas nie popełnia błędów? Błędy są różnego kalibru, i czasem odrobina brawury, mołojeckiej fantazji i zupełne zignorowanie wszystkich kampanii społecznych zaprowadzić może nas na drogę występku. Najpowszechniej występującego występku w Polsce.

Tym występkiem jest oczywiście prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości.

Ciąg zdarzeń wygląda zazwyczaj bardzo podobnie. Spotkanie towarzyskie, na które pojechaliśmy samochodem, więc musimy i nim wrócić, bo przecież czujemy się dobrze. Później kontrola drogowa, przyspieszone bicie serca, kilkukrotne badanie analizatorem alkoholu, wynik pozytywny. Panowie z drogówki wykazują odrobinę dobrej woli i pozwalają aby odebrał ktoś z rodziny lub znajomych. Koszt lawety chociaż odpadł, ale my mamy zapewnioną wizytę na komendzie.

Tam policjant informuje, że alkomat, którym przeprowadzono badanie, jest sprawny, posiada świadectwo wzorcowania, więc nasza wina jest ewidentna, i najrozsądniej będzie dla nas zakończyć sprawę wnioskiem o skazanie bez przeprowadzania rozprawy. Oczywiście jesteśmy informowani o tym, że kara i środki karne, które są nam zaproponowane, są niewspółmiernie niskie w porównaniu z tymi, które zostałyby orzeczone przez Sąd w przypadku prowadzenia rozprawy.

Jako, że działamy w skrajnych emocjach, jednocześnie postępowanie kare jest nam obce – przystajemy na układ.

Rozwiązanie wypracowane za namową policjantów jest bowiem najczęściej dla nas krzywdzące. Skazanie w związku z uwzględnieniem wniosku z 335 § 1 k.p.k. (bo to była ta propozycja, na którą przystaliśmy) spowoduje, że w Krajowym Rejestrze Karnym będziemy figurować jako osoby karane.

Fakt ten może mieć katastrofalne konsekwencje. Do dziś pamiętam przypadek nauczyciela z 25- letnim stażem pracy dydaktycznej, który w związku ze skazaniem stracił pracę w szkole, jednocześnie pozostał bez jakiegokolwiek zabezpieczenia socjalnego. Przebranżowienie w jego sytuacji z oczywistych względów było bardzo trudne, a sam fakt bycia skazanym eliminował go z dotychczasowego zawodu.

Do tak przedstawionego scenariusza jest alternatywa. Najkorzystniejszym rozwiązaniem, jakie możemy wypracować, a o którym nie usłyszymy od policjantów jest warunkowe umorzenie postępowania. Wyrok warunkowo umarzający postępowanie nie jest wyrokiem skazującym. W związku z tym unikamy wielu daleko idących konsekwencji.

Co jednak zrobić, gdy złożymy, za namową policjantów wniosek o skazanie bez rozprawy? Trzeba pamiętać, że wniosek ten można cofnąć. Wiąże się to z pewnym ryzykiem, bo w rewanżu prokurator przed Sądem będzie prawdopodobnie wnosił o surowszy wymiar kary.

Najlepiej zatem poprosić podczas przesłuchania na komendzie o czas do namysłu i skontaktować się z adwokatem. Pamiętajmy, że kwestia wypracowania wymiaru kary i środków karnych pójdzie znacznie zgrabniej profesjonaliście, którego obecność w sprawie jest mocno nie na rękę Policji i Prokuraturze. Jednym słowem nasze szanse rosną…