Kafkowska sytuacja to określenie pochodzi od nazwiska pisarza Franza Kafki i opisuje uczucie mrocznej niepewności, zagadkowego i niesprecyzowanego zagrożenia, poczucia znajdowania się pod kontrolą bliżej nieokreślonej siły lub władzy. Przymiotnik „kafkowski” wywodzi się ze specyficznej atmosfery panującej w wielu dziełach Kafki, w których główni bohaterowie nierzadko odnajdują się w niejasnych i groźnych sytuacjach, charakteryzujących się zarówno czarnym humorem, jak i elementami tragicznymi. W języku niemieckim przymiotnik ten bardzo często używany jest w artykułach prasowych przy charakteryzowaniu zdehumanizowanej biurokracji.

Co ma wspólnego kafkowska sytuacja i mobbing

Tyle z definicji. Co ma jednak wspólnego kafkowska sytuacja z mobbingiem? Otóż bardzo wiele. Coraz częściej obserwujemy, że zgłaszają się do nas klienci, którzy są właśnie oskarżeni o mobbing. Tak, oskarżeni. Często zapominamy, że ofiarą może paść też osoba niesłusznie o ten mobbing oskarżona. Taka osoba nie wie: co źle robi, jak „mobbinguje” daną osobę, która składa na nich skargę do przełożonych, jakie zarzuty są wobec niej formułowane. Jak w procesie Kafki wszystko jest osnute tajemnicą, niepewnością, brakiem komunikacji. A u oskarżonego powoduje to coraz bardziej pogarszające się samopoczucie psychiczne.

Jak bronić się przed niesłusznym oskarżeniem o mobbing?

Ważne abyś wiedział, że w postępowaniu sądowym to właśnie na osobie formułującej oskarżenie, ciąży obowiązek udowodnienia, że doszło do jakichkolwiek niedozwolonych zachowań. Udowodnienie mobbingu jest obiektywnie dość trudne. Wynika to przede wszystkim z konieczności przedstawienia niezbitych dowodów na poparcie swoich twierdzeń. Najbardziej wartościowe źródło dowodowe stanowią oczywiście świadkowie. Z oczywistych względów będą nimi zazwyczaj współpracownicy, w których obecności dochodziło do niewłaściwych zachowań. Kluczem dla odparcia zarzutu mobbingu będzie podważenie choćby jednej z jego kodeksowych przesłanek.

Warto przypomnieć, że mobbing to uporczywe i długotrwałe nękanie lub zastraszanie, które prowadzi do wywołania zaniżonej oceny przydatności zawodowej pracownika. Jeżeli zatem doszło nawet do jednorazowego aktu nękania lub zastraszania, to pozostaje jeszcze kwestia udowodnienia jego uporczywości i długotrwałości. Jeżeli w toku procesu uda Ci się podważyć którąś z tych okoliczności, spowoduje to, że opisana przez pracownika sytuacja nie wypełni wszystkich znamion mobbingu, a więc powództwo w tym przedmiocie stanie się bezpodstawne. Aby bronić się przed zarzutem mobbingu należy wykazać, że do żadnych zachowań mobbingujących nie doszło. Jeżeli jednak takie sytuacje rzeczywiście miały miejsce, wystarczy podważenie ich powtarzalności i uporczywości. Nawet jeżeli faktycznie doszło do pewnych nieprawidłowości, ale miały one charakter jednostkowy, powództwo pracownika zostanie oddalone.

Już witał się z gąską…

Co jednak nie oznacza, że jednorazowe zachowanie nie może być przedmiotem odpowiedzialności z tytułu naruszenia dóbr osobistych pracownika ale to już inna historia, na kolejny wpis. Brzmi skomplikowanie? Tak, dlatego warto, żebyś niezależnie po której jesteś stronie, nie był z tym sam i miał profesjonalne wsparcie.

Warto jeszcze na koniec dodać, że procedura antymobbingowa jest całkowicie w gestii pracodawcy i przez to też czasami możemy się czuć właśnie jak bohater procesu Kafki, który wie, że jest poddany oskarżeniu ale nie wie dokładnie o co i przez kogo. To z kolei samo w sobie może być naruszeniem dóbr osobistych pracownika…